Na Krakowskiej wystawie, oprócz wielu wspaniałych makiet i modeli wykonanych przez członków forów LUGPolu i KMFLu, pojawił się też oficjalny zestaw LEGO, który sprawił, że zacząłem wierzyć w istnienie wehikułu czasu. Ale jak inaczej można się poczuć, trzymając w rękach zestaw, który oficjalnie premierę ma dopiero za parę miesięcy. Ba! do tego nie jest to byle jaki zestaw! I jeszcze mogliśmy go złożyć (świetna zabawa z Rh i Myszą!), pobawić się nim, porobić parę zdjęć i wreszcie wystawić w gablotce. Zgadza się, zestaw pozostaje na obecnej wystawie i sami możecie go zobaczyć na własne oczy w Krakowie!
Niestety, nie wszystkie plany układają się czasem po myśli, stąd też zabrakło sił i czasu na dokładne obfotografowanie, jednak kilka ciekawych zdjęć udało się zrobić. Zacznijmy więc od szybkiego rzutu oka na zawartość pudełka:
Spora liczba woreczków, ponumerowanych cyframi od 1 do 5.
„1” – 2 woreczki
„2” – 8 woreczków
„3” – 4 woreczki
„4” – 6 woreczków
„5” – 1 woreczek
czyli oczko – w pudełku znajduje się w sumie 21 woreczków.
Dodatkowo, już luzem, wrzucono parę płytek.
W woreczkach oznaczonych jedynką znalazła się prawdziwa mieszanka wybuchowa, czyli wszystkie ludziki, dużo specjalnych i ciekawych klocków, materiałowy płaszcz zabezpieczony w dodatkowym opakowaniu oraz rozdzielacz do klocków.
Jak przystało na zestaw o słusznej liczbie elementów i sporym pudełku, instrukcja i naklejki zostały zabezpieczone sztywnym kartonikiem, a wszystko to zostało zapakowane w foliowy woreczek.
Ogólnie nie przepadam za naklejkami, jednak te dostępne w tym zestawie są wprost rewelacyjne i nie mogliśmy się oprzeć przed ich naklejeniem. Wzory gazet, obrazów (piękna rodzinka, nie ma co!), płyty winylowe i wreszcie gustowne przyozdobienia okien porwanymi firankami i pajęczynami. Klimatu na pewno odmówić naklejkom nie można.
Zawartość woreczków numer jeden jest specyficzna, z elementów które z nich wysypiemy składamy ludziki oraz sporo najróżniejszego wyposażenia.
Ludziki to jeden z niewątpliwych atutów zestawu, i nie ma czemu się dziwić, prezentują się wprost rewelacyjnie!
Od lewej: Lord Vampyre’s Bride, Lord Vampyre, Butler, Zombie Chef, i dwa duchy czyli Ghosts.
Duchy oraz buźki Państwa Wampirów są fosforyzujące, i emanują światłem nawet w lekkim półmroku!
Składanie wyposażenia domku to świetna zabawa i doskonała przystawka przed budową głównej konstrukcji. Czego tu nie ma! Kucharz na kuchence może przyrządzić serce Davy Jonesa, Lord Vampyre otrzymał stolik do pisania listów, nie zabrakło oczywiście kałamarza, szafa i łózko to zapewne królestwo pani domu. Wrażenie robi poroże oraz wprost rewelacyjny patefon w konstrukcji którego wykorzystano hełm podróżników!
A to wszystko to dopiero przedsmak, swoista przystawka przed głównym daniem.
Ciąg dalszy nastąpi…
Nie mogę się doczekać kompletnej recenzji! Główny model nie tylko wygląda rewelacyjnie, ale jest też w pełni bawialny – o czym mogliśmy się przekonać na miejscu w owej „kanciapie”.
No i te niesamowite ludziki i akcesoria … ^^
Pozwoliłem sobie nawet dotknąć zestawu pod Twoją nieobecność :D Wygląda naprawdę świetnie.